Nasze historie miłosne ;D

no ja będę musiał Ci dać, bo sam ten konkurs ogłosiłem Wink

Gratuluję

teraz piszcie dalej Wasze historie, będe je czytał z wypiekami na twarzy Mr. Green

hmm ktora by tu opisac?? Razz

Ja chciałam zauważyć, że byłam juz zaręczona Smile

Miałam 6 lat, a mój wybranek, Marcel dał mi taki błękitny pierścionek z odpustu. Pięknie podkreślał mój kolor oczu Razz

Nie pamiętam jak się ta historia skończyła, ale chyba nie byłam zbyt wierna Razz

Ach, piękne czasy...

Nie no, Dylicja, to gratulacje, późne nieco, ale szczere Smile

No i zalogowany Very Happy

hehe

było tych historyjek kilka, no a przynajmniej dwie:P jedna z nich nieco większa- niektórzy znają Smile

ale aż taki wylewny nie będę. Moja pierwsza miłość była taka, że zacząłem chodzić z dziewczyną z bloku na przeciwko (około 6 klasy podst.). Poswatała nas taka koleżanka, chodziliśmy ze sobą jakiś miesiąc, podczas którego nie spotkaliśmy się ani razu Laughing

poczyn po miesiącu inna koleżanka podchodzi do mnie i mówi: "muszę Ci coś powiedziać..." a ja na to: " chcesz mówić o tym o czym myślę?" ona:"no". I tak po misiącu chodzenia z moją miłością, kiedy to nie spotkalismy się ani razu, odszedłem załamany, że mnie rzuciła. Czułem się jak frajer Embarassed

oczywiście mam inne historie ale ośmielić mnie muszą posty innych Wink

Przemon, Adaś! Pozdro!! fwfwfwfwfwfwfw

Ojej.. jaka smutna historia...:p

Gdybym chciala opisac tutaj wszystkie moje milosci to bym nie dala rady... pewnie nawet ich wszystkich nie pamietam Smile

czym jestem starsza tym czesciej sie "zakochuje" .... tak naprawde na cale zycie zapamietach chyba tylko 2
- Z jednym spedzilam najpierw 2 lata [ z pozoru piekne ] -> niecaly rok przerwy -> [3 miesiace (spotkan potajemnych ) ]
- Drugim, ktorego do teraz strasznie cenie, bo jest chyba najwspanialsza osoba ktora poznalam (zawsze chetnie mi pomoze, wyciaga mnie z moich zalamek, pomaga podjac wazne decyzje w zyciu, pociesza, przezylam z nim kilka wspanialych chwil ktorych nie zapomne do konca zycia) widoczne nie bylo nam dane byc razem, moze to lepiej. Nie wybrazam sobie go stracic.
Teraz kiedy pomaga mi zaczac wszystko od nowa zaczynam go jeszcze bardziej doceniac.

DAM WAM JEDNA RADE... NIE ZAWSZE TO CO NAS LACZY Z 2 OSOBA JEST MILOSCIA CZASAMI TO CHYBA TYLKO PRZYZWYCZAJENIE...: pozwalamy sie czesto tej osobie upokazac, ranic, ale pomimo tego wszystkiego jak bardzo cierpimi wytrzymujemy i powtarzamy sobie, że to jest miłość. Dzieki najlepszemu czlowiekowi jakiego dotychczas poznalam, udalo mi sie przerwac to o czym przed chwila mowilam, popatrzalam na to uczucie z innej perspektywy i dszlam do tego ze to co nas laczylo napewno nie bylo miloscia... MAM NADZIEJE ZE NKT NIE ZNAJDZIE SIE W TAKIEJ SYTUACJI JAK JA

pozdrawiam :***

no prosze was... nigdy w zyciu nie napisalabym tutaj mojej historii miłosnej! cóż za brak prywatności;p no chyba że jakąś przedszkolną... ochhh a wtedy to ja miałam powodzenie Very Happy

apropo's - ja podobno przychodzę do "Radości" -> bo się zakochalam.. ostatnio wyjątkowo często ;D więcej szczególów u mojej siostry;p bo ja nie znam..;D

hahahaha:) no widzisz Gosia, Radość to specyficzne miejsce, przesiąknięte Miłością!!!

No właśnie Mała mi, też byłem świadkiem tej prawdy, teraz się tłumacz kto to jest Razz

i zarejestruj się w miarę chęci i możliwości Smile

Czuśka to hasło było genialne Razz

hihi, a jakie skuteczne Very Happy

potem się mnie Mamiszon wypytywała, jacy to są tam mężczyźni w których Sióstr by sie mogła zakochać Very Happy

hmm a co odpowiedziałaś hahaha ;>

ostatnio sie przekonałam,ze nie watro gonic za miłością, jeśli bedzie chciała to sama przyjdzie.. (mam taką nadzieje - bo ja to mam pecha do niej ;p)
Pozdrawiam zakochanych... i tych oczekujących

powiedziałam, że taki jeden przystojny Adam L. Very Happy